wtorek, 14 kwietnia 2020

Umieraj stąd

"Rozmawialiśmy... i myślimy, że powinnaś wyjechać z kraju."

A może ja nie chcę wyjeżdżać? Może ja nie uważam, że uciekanie od problemu to rozwiązanie? Może ja chcę zostać tu, gdzie moje miejsce? Może ja nie uważam, że w życiu chodzi tylko o to, żeby je przeżyć? Może jest mi tu dobrze? Może ja bardziej cenię sobie możliwość wyrażania się w ojczystym języku, niż w obcym? Może ja bardziej cenię sobie szczęście niż wygodę i pieniądze?

Może ja jestem tu szczęśliwa?

Ale o to już nikt mnie nie zapytał, bo po co. Bo bycie szczęśliwym to ledwie romantyczny zryw chorych psychicznie naiwniaków.

Wyjechać z kraju? Dobra. Choćby jutro. No genialny pomysł, muszę przyznać. A, że tak głupio się spytam, za przeproszeniem, kurwa, niby gdzie?  Do Anglii? Do Niemiec? W Anglii byłam -- wróciłam. W Niemczech byłam -- wróciłam.

Do Stanów nie chcę, bo Stany zabrały mi rodzinę.

Do Australii nie chcę, bo jest na drugim krańcu świata.

Do Indii nie chcę, bo obcy klimat i flora bakteryjna.

Do Turcji nie chcę, bo nie mówię po turecku.

Wyjechać, niby gdzie? Niby po co? Żeby zaczynać wszystko od początku wśród obcych? Po raz kolejny? Jako samotna wyspa wśród obcych spojrzeń i akcentów?

Przykro mi, nie mam tak silnych instynktów samozachowawczych, żeby uciekać z kraju, kiedy wali się ekonomia. No i co z tego? Niech się wali cały świat.

Chyba ktoś tu czegoś nie rozumie... Zmagając się z myślami samobójczymi od lat, ludzie nie rozumieją, że życie samo w sobie nigdy nie będzie dla mnie wartością jako-tako. Może przykre, ale prawdziwe.

A może mi nie zależy? Może mi jest to obojętne?

Bardzo mi z tego powodu wszystko jedno.

I co mi zrobisz? Zmusisz mnie do tego, żeby mnie cokolwiek obchodziło?

Obchodzi mnie tylko muzyka. Wszystko co mnie oddala od muzyki jest moim wrogiem. Każda osoba, która mnie oddala od muzyki jest moim wrogiem.

Wyjechać z kraju. No świetny pomysł, doprawdy. Naprawdę uwielbiam czuć się samotnie, wyobcowana, bez rodziny, bez przyjaciół, zamknięta sama w klitce z czarnymi myślami. Super perspektywa... To jest to życie, które tak bardzo mam chcieć sobie ocalić tak? Albo w jakiś cudowny sposób polepszyć, wyjeżdżając z kraju? Brzmi kusząco. Dorzućcie jeszcze do tego pokoik 5x5 na poddaszu, pasywnie-agresywnych współlokatorów i jestem urządzona. Kurwa, jadę! Bardzo chętnie. Oferta nie do odrzucenia!

Chyba mam dość kwarantanny. Chyba 4 tygodnie w domu rodziców to o 4 tygodnie za dużo.

Nie przeklinaj.

Będę.

Przestanę, jak przestaniecie gadać o wyssanych z palca idiotyzmach i czarnych wizjach rychłego końca wszechrzeczy.

Chcesz się nakręcać na nadchodzącą, nieuniknioną apokalipsę i Armageddon? Proszę cię bardzo. Ale mnie do tego nie mieszaj. Ja przeżyłam już tysiące takich apokalips i Armagedonów w mojej głowie, w różnych momentach mojego życia, wielokrotnie, na milion różnych sposobów.

Przepraszam bardzo, niby za czym mam uciekać na zachód? Za pieniędzmi? A co ja, kurwa, marzę o jakimś życiu zamożnej paniusi, która ubiera się w najdroższe futra, mieszka w willi z basenem, a w garażu przechowuje najnowszy model Rolls Royce'a? Ha! Niedoczekanie twoje!

Jedyne, co mnie trzyma przy życiu to muzyka.

Jedyne, co chciałam w życiu robić to muzyka.

I teraz, kiedy po tylu latach w końcu mogę to robić, mam uciekać na zachód?!

Uciekać na zachód? A co ja, kurwa, snuję jakieś wielkie plany na przyszłość? Np. zakładanie rodziny albo światowa kariera? Tyle, że ja nie mam planów! Ja chcę po prostu grać i być szczęśliwa. To jest mój wielki plan.

Wyjechać z kraju za lepszym życiem? A może ja nie chcę żyć? Przyszło ci to w ogóle kiedykolwiek do głowy, co?

Albo czy ktoś mnie kiedykolwiek o to zapytał? Nie. Bo przecież to takie oczywiste, że wszyscy chcemy żyć.

Nikt mnie nigdy nie zapytał, bo wszyscy lubią podejmować te decyzje za mnie -- co powinnam myśleć, jak powinnam żyć, jak powinnam się ubierać, jak powinnam się wyrażać, jak powinnam sterować swoją karierą, jak powinnam decydować o swoim szczęściu.

A walcie się wszyscy.

99% z Was nawet nie przeczytała żadnego dzieła Johna Miltona, nie pofatygowała się, żeby spróbować znaleźć błędy logiczne we własnym myśleniu, nikt z was pewnie nie pamięta kto to był Machiavelli, a cnoty perfekcyjnego oratora wg. Cycerona to w waszych uszach tytuł jakiegoś paradokumentalnego, tendencyjnego filmu komediowego.

...i wy tutaj, wy -- O, tępe głowy, stokroć od bydląt gorsze, / O, serca twarde, twardsze od kamienia -- tu chcecie mi dysputować o wyższości zachodu nad Polską?!

Dość.

You blocks, you stones, you worse than senseless things!

Jak wytłumaczyć przeciętnemu zjadaczowi chleba, że kiedy miałeś myśli samobójcze w przeszłości, to nie zależy ci tak bardzo na życiu?

Zwyczajnie: śmierć cię nie przeraża.

Zwłaszcza z perspektywy osoby wierzącej, śmierć cię nie przeraża.  Śmierć cię nie powinna przerażać. Podobnie jak życie w ucisku. Zaprawdę, to są przesłanki, którymi karmiono nas od dzieciństwa.

Śmierć zyskiem jest. Dlaczego, będąc wychowana w tej myśli, pouczana na każdym nabożeństwie, że świat nie jest domem mym, miałabym chcieć tak bardzo zachować to życie? Dlaczego niby? Przecież kazaliście mi z utęsknieniem wypatrywać śmierci od najmłodszych lat. Kazaliście od dzieciaka wypatrywać tego spotkania ze Stwórcą. Sami mnie tak wychowaliście, a teraz każecie mi wyjeżdżać w pogoni za lepszym życiem?

Błąd w myśleniu. Fallus logiczny.

O, i nagle mamy załamanie gospodarki, ojej, i nagle mamy światową pandemię. I co z tego?! Po waszym zachowaniu wnioskuję, że te wszystkie wasze "wielkie maksymy życiowe" i deklaracje religijne były jednie zlepkiem pustych sloganów, słów rzucanych na wiatr. Skoro z jednej strony dumnie śpiewacie: świat nie jest domem mym, a z drugiej mówicie do mnie: powinnaś wyjechać z kraju.

Och wy, człowieki małej wiary.

Jak wytłumaczyć ludziom, że kiedy miałeś doświadczenie z myślami samobójczymi, to nie straszne ci Covid-19 ani załamanie gospodarki? Jest ci naprawdę wszystko jedno. Bo najgorszemu już dawno spojrzałeś w oczy, już dawno pogodziłeś się ze śmiercią, a globalny kryzys cię nie przeraża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia